Niestety nie zrobiłam jego zdjęcia.
Moi rodzice wybrali się na bazar po kwaszeniaki. Oczywiście każde oglądało inne stragany i mój ojczym zaraz się zgubił. Mama wróciła do domu bez ogórków. Była w złym humorze gdy wróciłam z pracy. "Tylko powiedz co on zmalował - mówi o ojczymie. "Co takiego? - pytam."Idz na ogródek i zobacz". Co to może być. Poszłam. Ojczym siedzi przy stoliku ogrodowym a pod jego nogami szczeniaczek. Jakies dziewczyny sprzedawały go i ojczym zamiast z ogórkami wrócił do domu z pieskiem. Miał grube łapki i mordkę jak mały niedzwiadek. Zastanawialiśmy się co z niego wyrośnie. Goblin jest uroczym, wesołym kundelkiem. Kiedy był malutki miał milutkie puchate futerko, teraz ma długą lwią grzywę. Uwielbia bawić się z kotem i z suczką. Ale jest zazdrosny. Kiedy ktoś chce pogłaskać Bezę, wpycha się i z nienacka wyskakuje dając całusy swoim wilgotnym nosem. Ale lubi małą Bezę. Kiedy suczka zje, Goblin wylizuje jej mordkę.
Goblin starszy
Gdy był szczniakiem miał mięciutkie puchate futerko i wszyscy go brali na kolana i głaskali. Gdy urósł ma nadal ładne, czyste futro ale już nie takie puchate. Jest bardzo żywym, kontaktowym pieskiem. Uwielbia głaskanie i pieszczoty i domaga się ich wyskakując wysoko.
Goblin zmarł w wieku 7 lat, 2 miesiące po śmierci Bezy.