Kocurek wykastrowany, biały w czarne łatki o ciekawym umaszczeniu.
Jest łagodny, przymilny, wesoły, nauczony czystości. Jest niesamowicie przymilny:
podchodzi, łasi się, ociera łebkiem, włazy na kolana. Uwielbia pieszczoty i zainteresowanie.
Jest domowym kotkiem, który do lutego 2004 mieszkał w gromadce kotów starszej pani.
Jego opiekunka zmarła nagle w szpitalu w trakcie operacji.
W ciągu 2 dni wolontariusze Canisu musieli zabrac do siebie lub do tymczasowych domów kilanaście kotów.
Wszystkie znalazły schronienie, jednak większość z nich tymczasowo i teraz szukają stałych domów.
Prawdopodobnie w skutek niewłaściwego żywienia u staruszki,
u tego młodego kocurka wytworzył się kamień nazębny.
W marcu 2004 kamień zostal zdjęty pod narkozą. Przy okazji Sanczo stracił 4 zepsute zęby.
Jednak zupełnie nie przeszkadza mu to w jedzeniu.
jedzienie
Sanczo lubi zjeść ale nie jest łakomy.
Jada chrupki (Hills, Faworit, Purinę odkłaczającą)
oraz puszki (whiskas, rossmann, dogland).
Uwielbia mięso wołowe.
Sanczo został wybrany przez rodzinę, która miała już kotkę lecz chciała kota bardziej przymilnego i
łagodnego. Kocurek tak się do nich przymilał że wybrali go zamiast innej kotki po którą przyjechali.
Już w swoim domu Sanczo jednak zestresował się i schował za szafką. Wychodził tylko nocą. Wkrótce
przyzwyczaił się i stał się miłym kotem kolanowym. Okazało się, że jest starszy niż się wydawało.
Teraz nazywa się Pyszczek.